Spojrzenie Trzydzieste Dziewiąte.




Grudzień 2018 r.

~*~

Znalezione obrazy dla zapytania: marco reus gif

Dortmund. Niemcy.

 
    -Stresujesz się?
Wymowne spojrzenie Grety Langer zostało wbite wprost w osobę Karli, która właśnie odłożyła swój aparat na drewniany blat toaletki w charakteryzatorni oddzielonej długim, wąskim korytarzem od planu zdjęciowego. Rudowłosa uniosła dłonie w geście kapitulacji, uśmiechając się dość niepewnie w kierunku swojej kuzynki.
  Odkąd pamiętała, Greta zawsze była jej najlepszą przyjaciółką. Rozumiały się bez słów, więcej je łączyło niżeli dzieliło. Nawet wtedy, gdy przez kilka miesięcy Greta mieszkała w domu dziecka, pisały do siebie, każdego dnia. Były nie rozłączne, ale za to zrobiłyby dla siebie wszystko. Tak, to było wręcz pewne. Dlatego nigdy nie miała przed nią tajemnic...no może prawie nigdy.
W Grecie, Karli nigdy nic nie przeszkadzało, poza jej pewnością siebie, której wyjątkowo jej brakowało.
   -To był błąd.. - powiedziała cicho, wbijając wzrok w swoje lustrzane odbicie. Jej spojrzenie było smutne i to od razu zostało dostrzeżone przez jej kuzynkę.
   -Czemu tak uważasz? - spytała marszcząc brew.
   -Nie jestem ani modelką, ani tym bardziej kimś kto mógłby zachęcić do kupowania bielizny. - westchnęła, opierając dłonie na jasnym blacie toaletki. Karla wbiła w jej osobę intensywne spojrzenie. Nie rozumiała zachowania kuzynki. Każda dziewczyna na jej miejscu skakałaby pod sufit i rozgłosiłaby ten fakt na każdym portalu społecznościowym.
   -Do reszty zwariowałaś?
   -Co? - zapytała, zdziwiona niecodzienną reakcją Karli, Greta.
   -Spójrz w to lustro.
Głos Karli był ostry, nie znoszący sprzeciwu. Taki, którego już dawno nie słyszała u niej Greta, więc mimowolnie przeniosła wzrok na ozdobione światłem lustro.
   -Nie wiem co ty w nim widzisz... - zamknęła w dłoni pęk jej włosów, aby ozdobić nimi materiał satynowego szlafroka. -Ale ja widzę w nim piękną, delikatną i uroczą szatynkę, która zawsze powtarza mi, że najważniejsze jest bycie sobą, spełnianie swoich marzeń. - na twarzy Grety pojawił się lekki uśmiech. -Grając w reklamie z takim ciachem jak Reus skakałabym z radości zwłaszcza, gdy w jednej z nich miałby chodzić po sypialni nago.
Oczy Grety przybrały rozmiar monet pięciozłotowych, gdy sens słów rudowłosej utkwił w jej głowie.
   -Co??? - krzyknęła, odskakując od fotograf czym niewątpliwie ją rozbawiła.
   -Nie no żartowałam, to ma być reklama bielizny a nie pornos. - zaśmiała się, przysiadając na blacie toaletki. -Ale będzie w samych bokserkach i uwierz mi, że tą reklamę obejrzy każda Niemka, a może i nie tylko. - zaśmiała się cicho, puszczając jej oczko.
   -Jesteś szurnięta... - stwierdziła cicho, kręcąc głową.
Karla wzruszyła jedynie ramionami, uśmiechając się do niej szeroko.
   -Nie powiesz mi, że Reus Ci się nie podoba. - rzuciła nagle, zerkając ukradkiem na uchylone lekko drzwi, w których chwilę wcześniej pojawiła się twarz Marco Reusa. Nagle w jej głowie zaświtała myśl. Skoro Greta nigdy nie znajdzie w sobie na tyle odwagi, aby wyznać piłkarzowi swoje uczucia, to pokieruje tą rozmową tak, aby to on postanowił działać w tym kierunku.
   -No. Swoją drogą fajnie byście razem wyglądali. - dodała nagle, przenosząc wzrok na Gretę przeglądającą kolejne komplety bielizny i piżam, które miała założyć podczas nagrywania reklamy telewizyjnej i sesji zdjęciowej.
   -Karla! - warknęła, posyłając jej karcące spojrzenie, na której nie zrobiło ono żadnego wrażenia.
   -No, ale tak szczerze ... podoba Ci się? - uniosła brew wpatrując się w Langer bardzo uważnie.
   -Myślisz, że powinnam je związać?
Szatynka przeczesała swoje włosy unikając wzroku kuzynki.
   -Greta! Nie wywiniesz się. - zaśmiała się cicho, opierając biodro o niską komodę stojącą nieopodal. Piłkarka westchnęła jedynie głośno.
   -Podoba, zadowolona? - rzuciła, posyłając jej sztuczny i przesłodzony uśmiech.
   -To czemu mu tego nie powiesz? - spytała po krótkiej chwili i miała nieodparte wrażenie, że w oczach Grety błysnęły łzy.
   -Zwariowałaś? - rzuciła, energicznie. - Już do reszty Cię pogięło?
   -Czemu?
Nie kryła zdziwienia słowami szatynki.
   -Gramy razem, przyjaźnimy się i mam mu tak nagle powiedzieć, że mi się podoba. - powiedziała smutno, cichym głosem.
   -No...
   -Łatwo Ci powiedzieć... - westchnęła opadając na wysokie krzesło.
   -To co jest?
   -Boje się, tak po prostu, że on nie odwzajemni mojego uczucia. - rzuciła cicho, spuszczając wzrok na swoje dłonie. Karla natomiast uśmiechnęła się delikatnie, przenosząc spojrzenie na Reusa nieco zszokowanego tym co przed chwilą usłyszał. Miał nawet wrażenie, że wyraz twarzy Karli mówi mu jedno - zrób coś, za nim będzie za późno. Tylko czy on miał w sobie na tyle odwagi, aby zdobyć jej serce.
   -Przecież powiedziała, że się jej podobam! - warknął sam na siebie. -Zdobędę ją! - dodał, uśmiechając się szeroko do samego siebie.


***


Znalezione obrazy dla zapytania: basia kurdej szatan suknia ślubna


   Monachium. Niemcy.

    Joanna Fabiańska wpatrywała się w swoje odbicie w ogromnym, ozdobionym czarną ramą lustrze. Długa, koronkowa suknia leżała na niej wręcz idealnie zupełnie tak, jakby była szyta z myślą o niej.
Zawsze o takiej marzyła, odkąd tylko zaczęła marzyć o założeniu rodziny.
Piękna suknia, długi welon, bukiet kolorowych róż.
Czerwony dywan zdobiący marmurową posadzkę.
Świece w szklanych wazonach.
Rodzina, przyjaciele, goście.
Ona.
I On.
Jej książę na białym koniu. Wyśniony i wymarzony. Ideał w każdym calu, pod każdym względem. W idealnie skrojonym garniturze, z kwiatem białej róży zdobiącym poszetkę jego marynarki.
Łukasz wbijał się idealnie we wszystkie jej marzenia. Te dziecięce i te obecne.
Był inteligentny, choć sam często narzekał, że powinien iść na studia. Pracowity i utalentowany. Sympatyczny i przyjacielski. Czuły, romantyczny, ale i wyjątkowo romantyczny. Był spełnieniem jej marzeń. Jej ideałem.
   -I jak Pani Joanno?
Aksamitny głos młodej kobiety wyrwał ją z rozmyślenia. Pociągnęła nosem, ocierając dłonią policzek, na którym pojawiła się samotna łza, której wcześniej nie dostrzegła.
   -Już idę! - rzuciła głośno, gładząc delikatny materiał długiej, białej sukni.
Wzięła głęboki oddech, odsłaniając zasłonę przymierzalni.
Dotąd skupione na rozmowie Anna Fabiańska, Anna Lewandowska i Agata Błaszczykowska przeniosły na nią wzrok. Oniemiały.
   -Wyglądasz...
   -Bosko. - rzuciła pewnym głosem Lewandowska, na której twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
W oczach swojej bratowej, Joanna dostrzegła błysk, coś czego nie widziała od narodzin Jasia. Agata też patrzyła na nią tak inaczej, tak wyjątkowo.
   -Myślicie, że Łukaszowi też się spodoba? - zapytała dość niepewnym głosem. Zdanie Piszczka było dla niej bardzo ważne, zwłaszcza jeśli w grę wchodził ich ślub. Najważniejszy dzień w ich życiu.
   -Szczęka mu opadnie.
   -A coś innego mu się podniesie... - zaśmiała się Lewandowska, co spotkało się z cichym rechotem pracownicy salonu sukien ślubnych.
   -Anka! - Agata dźgnęła ją w ramię, rzucając wymowne spojrzenie w jej kierunku.
   -No co?!
Joanna uśmiechnęła się lekko, a jej policzki jedynie się zarumieniły. Miała nadzieję, że Piszczek zaniemówi gdy zobaczy ją w maju, na progu kościoła.
    -To co, kupujemy? - zapytała najstarsza z kobiet, podnosząc się z ciemnej sofy.
    -Czuję się w niej wyjątkowo dobrze. - odpowiedziała jedynie cicho.
    -Proszę nam ją zapakować. - uśmiechnęła się szeroko, upijając łyk szampana z długiego kieliszka. 


***


Znalezione obrazy dla zapytania: łukasz piszczek łukasz fabiański

Dortmund. Niemcy.

 
Łukasz Piszczek postawił na drewnianym blacie niskiego stolika trzy szklanki z mocną, szkocką whisky. Fabiański i Błaszczykowski uśmiechnęli się jedynie lekko, odrywając wzrok od transmisji zaległego meczu, z Lewandowskim w roli głównej.
     -To kiedy ten ślub, tak już ostatecznie? - zagadnął Błaszczykowski, gdy Piszczek opadł tuż obok Fabiańskiego na jasnej, gustownej sofie. 
Piłkarz Borussi Dortmund uśmiechnął się szeroko słysząc pytanie swojego przyjaciela. 
     -Czwarty maj. - odpowiedział, a jego spojrzenie wylądowało na średnich rozmiarów kartonowym pudełku stojącym swobodnie w kącie salonu tuż obok jasnej komody.
Nie dało się nie zauważyć, że odkąd Piszczek związał się z Fabiańską rozkwitł. Na nowo uśmiechał się szeroko, cieszył się życiem. To dzięki niej znalazł na nowo radość w codziennym życiu. Troszczył się o nią, swojego, ale i jej syna. Byli rodziną i to rzucało się w oczy nawet z daleko.
Po prostu był szczęśliwy, nawet jeśli kilkanaście miesięcy wcześniej miał wrażenie, że jego życie straciło sens.
 Fabiański przyglądał mu się bardzo uważnie. Byli przyjaciółmi, śmiało mógł powiedzieć, że najlepszymi. Często radzili się siebie w patowych sytuacjach, pojawiali się obok siebie w najgorszych momentach.
Jednak Fabiański najbardziej wdzięczny był Piszczkowi za szeroki i szczery uśmiech na twarzy jego siostry. Joanna była szczęśliwa u jego boku. Każdego dnia z taką energią opowiadała mu o spacerach, wspólnych wieczorach, o ich szczęściu. Czy starszy brat mógłby pragnąć czegoś więcej? Wszystko miał. Przyjaciela i siostrę. Razem. Szczęśliwych.
     -Moja siostra ma wielkie szczęście...
Kuba zaśmiał się cicho, dostrzegając wzrok Fabiańskiego wbity w Piszczka.
Dla Błaszczykowskiego Joanna była dobrą przyjaciółką, kumpelą do której mógł przyjść z każdym problemem. Ona nigdy nie pytała "jak", zawsze próbowała znaleźć rozwiązanie. Po prostu była obok i dla niego to było najważniejsze.
     -Jesteś dla niej idealny, Piszczu. - dodał Fabiański po chwili,  klepiąc go po ramieniu.
  Chciał szczęścia Joanny i wierzył, że u boku Piszczka blondynka je znajdzie.



###

39 jest i mam nadzieję, że się spodoba. :)
Do końca  pierwszej części już tylko 5 rozdziałów.
Tą historie piszę mi się bardzo fajnie, codziennie zastanawiam się czy nie jest za słodko, albo za gorzko. Czy dobrze łącze w pary kolejnych bohaterów. Jednak to, że czytacie i komentujecie jest dla mnie w tym wszystkim najlepsze. :)
DZIĘKUJĘ!!!

Mam takie pytanko ... chcielibyście poznać dalsze losy bohaterów tego opowiadania? Oczywiście pojawiłoby się też wielu innych, nowych.

PS. Za wszystkie błędy przepraszam.
Pozdrawiam.
Evie.


















 
 

Komentarze

  1. Gretę dopadły wątpliwości związane z występem w reklamie. Na całe szczęście ma ona przy sobie Karlę, która szybko je rozwiała. Greta jest w końcu piękną dziewczyną, która nie ma absolutnie się czego wstydzić.
    Karla przy okazji pociągnęła ją trochę za język i wydobyła, że Marco podoba się dziewczynie. W dodatku zrobiła to tak, aby on to usłyszał. Mam nadzieję, że ta dwójka nareszcie zdobędzie się na szczerą rozmowę, bo ile można uciekać przed prawdziwymi uczuciami?
    Przygotowania do ślubu Asi i Łukasza idą pełną parą. Suknia, którą wybrała na pewno zwali go z nóg, a cała uroczystość będzie wspaniała i niezapomniana.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty