Spojrzenie osiemnaste.

Przepraszam za wszelkie błędy na jakie natraficie w tym rozdziele.
Miłego czytania!


Kwiecień 2018r.
~*~


Dortmund. Niemcy.

     Joanna z błogim uśmiechem na twarzy wpatrywała się w śpiącego w eleganckim, czarno - szarym wózku chłopczyka, który od czterech dni był oczkiem w głowie nie tylko swojej mamy, ale i obu Piszczków, z którymi mieszkali. Joanna nie mogła oderwać od niego wzroku i wyswobodzić ze swojego uściusku jego malutkich rączek, Łukasz spędzał z nim każdą wolną chwilę a Maciej przynosił mu wszystkie zabawki, które znalazł w swoim pokoju, czy w sypialni swojego taty. Był zapatrzony w mniejszego do siebie chłopca, co nie uszło uwadze zarówno Joanny, jak i Łukasza.
     -Kolacje zrobiłem. - powiedział cicho, lekko kładąc dłoń na ramieniu blondynki siedzącej na zagłówku sofy. Blondynka przeniosła na niego wzrok, nie zmieniając również zdobiącego jej twarzy uśmiechu.
     -Idę. - podniosła się z zagłówka sofy i razem z nim skierowała się do kuchni, w której po powrocie z treningu Piszczek wraz ze swoim synem zniknął na ponad godzinę. -Powinnam Ci pomóc... -dodała czując aromatyczny zapach unoszący się po kuchni i widząc apetycznie wyglądające talerze z daniem z menu kuchni włoskiej.
Łukasz zaśmiał się cicho podając blondynce sztućce owinięte kolorową serwetką.
     -Bez przesady. - puścił jej oczko, odstawiając przed nią drewniane krzesło. Zaskoczył ją swoim zachowaniem. Nie odpowiedziała nic siadając na krześle po tym, jak on zajął miejsce na przeciw niej.
Piszczek jednak dobrze wiedział, że miał przed sobą trudną rozmowe z blondynką, której finału niestety nie mógł być pewny. Był wściekły gdy Mario Götze oznajmił mu, że postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zdemaskował Jensa, który ani myślał zainteresować się swoim dzieckiem, którego wychowanie spadło wyłącznie na Joannę. Ostatecznie jednak skapitulował i postanowił wziąć trud rozmowy z Fabiańską na siebie. Miał jednak na uwadze fakt, że tą rozmową może tak wiele stracić.
      -Wszystko w porządku? - zapytała, upijając łyk wody mineralnej, którą Piszczek wcześniej wlał do wysokiej szklanki. Słysząc zadane przez nią pytanie wyrwał się ze swoich myśli i przeniósł na nią niepewne spojrzenie.
      -Właściwie to nie... - zaczął, marszcząc brwi. Fabiańska oparła łokcie o blat kuchennego stołu i obserwowała go z dużą uwagą. -Żona Jensa wie o Tobie i Filipie. - dodał na jednym tchu obawiając się, że pod dłuższym naporem jej spojrzenia cała odwaga i pewność siebie z niego wyparuje. Joanna uniosła brwi nie kryjąc zaskoczenia, gdy dotarł do niej sens wypowiedzianych przez niego słów. Mogła spodziewać się wszystkiego. Ale chyba nie tego chciała?
       -Ale skąd? - spytała niepewnie.
       -Mario postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. - odpowiedział, patrząc na nią niepewnie.
       -Może to dobrze... - westchnęła nawijając na widelec makaron polany jasnym, ziołowym sosem. Tym razem to ona zaskoczyła jego. -Nie powinna żyć ciągle świadomością, że ma idealnego męża. - dodała wzruszając ramionami.
       -Złożyłaś pozew o alimenty? - zapytał, gdy w kuchni zapadła wyjątkowo niezręczna cisza. Joanna pokiwała przecząco głową. Robert Kwiatkowski dzwonił do niej praktycznie codziennie oferując jej swoją prawniczą pomoc. Ona jednak nie miała zamiaru ciągać Schmitta po sądach, nie potrzebowała stresów i prania brudów na salach rozpraw.
        -Nie i nie zamierzam tego robić. - odpowiedziała pewnym głosem. Chciała zamknąć temat nieudanego związku z Jensem Schmittem raz na zawsze a ciąganie się po sądach w żaden sposób by jej w tym nie pomogło. Wręcz przeciwnie mogłoby jej nawet zaszkodzić.
        -Podziwiam Cię. - rzucił, uważnie ją obserwując. -Na prawdę. - dodał posyłając w jej kierunku szeroki uśmiech. Odwzajemniła go.
        -Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowała z wyjątkowo uroczym uśmiechem na twarzy. Zupełnie takim samym jak ten gdy się poznali.
        -Możemy obejrzeć. - zaśmiał się, twierdząco kiwając jej głową. -Ale najpierw posprzątamy. -dorzucił.

  Na stojącym na komodzie zegarze wybiła dwudziesta trzecia, gdy Joanna głośno ziewnęła wpatrując się w ekran dużego, plazmowego telewizora, w którym od ponad godziny leciała drugą część kultowej, polskiej komedii.
        -Może pójdziesz spać? - zapytał z troską przeszywającą jego głos.
        -Chyba się położe. - uśmiechnęła się do niego lekko, podnosząc się ociążale z sofy.
        -Dziękuję. - powiedziała po krótkiej chwili zamyślenia, w której jej spojrzenie błądziło po twarzy Piszczka.
         -Za co? - spytał zaskoczony jej podziękowania.
         -Za to, że jesteś obok mnie. - powiedziała pochylając się nad nim. Oparła swoją dłoń o jego nadgarstek a jej usta wylądowały na jego policzku. Przeszedł go dreszcz a na twarz wkradł się delikatny uśmiech. -Dobranoc. - szepnęła i zniknęła z jego pola widzenia.
Został sam ze swoimi myślami. Może powinien zaryzykować? Może blondynka choć w pewnym stopniu odwzajemniłaby jego uczucia? Może wygrałby więcej niż uważa, że mógłby przegrać?
Westchnął, sięgając po pilot leżący dotąd na niskim stoliku. Zgasił telewizor i skierował się na schody, na których chwilę wcześniej zniknęła Joanna.
     



***

Znalezione obrazy dla zapytania roman burki marco reus

      
     Greta przerzuciła przez ramie pasek klubowej torby sportowej i opuściła żeńską szatnie, kierując się długim korytarzem do dużego, oszklonego holu głównego siedziby klubu Borussi Dortmund. Przechodząc obok wejścia na boisko do jej uszu dobiegł huk charakterystyczny dla uderzenia piłki o metalowy element bramki. Zmarszczyła brwi robiąc kilka kroków w kierunku murawy. Poza nią na terenie klubu nie powinno być nikogo, gdyż treningi obu drużyn skończyły się pół godziny wcześniej a ona miała jeszcze krótką rozmowę z prezesem klubu.
Lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy gdy wśród kilku piłek dostrzegła siedzącego przed bramką Marco Reusa. Zawsze podziwiała go za jego determinację i chęć bycia jeszcze lepszym piłkarzem. Tym jej imponował, pokazując jednocześnie jak wiele można w życiu osiągnąć. Jednak nie tylko na boisku był waleczny i zdeterminowany, w życiu poza boiskiem również robił wielkie rzeczy, które w przyszłości mogły wynieść go na piedestał.
Spojrzała na wyświetlacz wibrującego wcześniej telefonu, na którym pojawiła się nowa wiadomość od Karli. Odpisała kuzynce zgadzając się na sobotnie spotkanie w Berlinie. Schowała telefon do tylnej kieszeni spodni i skierowała się do wpatrzonego w bramkę Reusa.   
     -Dodatkowy trening? - Marco podskoczył w miejscu słysząc obok swojego ucha aksamitny głos należący do Grety Langer. Odwrócił się w jej kierunku. Miał nadzieję, że nikt z drużyny go nie zobaczy. Niestety.
     -Chcę być lepszy. To coś złego? - spytał podnosząc się z murawy. Szatynka zmarszczyła brwi uważnie się mu przyglądając.
     -Jasne, że nie. - uśmiechnęła się lekko. -Ale podkręcona efektowniej załomoce w siatce. - rzuciła sprawiając, że Reus spojrzał na nią zdziwionym spojrzeniem.
     -Tak? - spytał, unosząc brew co Langer skomentowała potwierdzeniem głową. -To zaprezentuj. - kopnął piłkę w jej kierunku co szatynka tym razem skomentowała lekkim uśmiechem na twarzy. Rzuciła torbę obok bramki i postawiła piłke na linii pola bramkowego i po chwili skupienia kopnęła ją tak, że ta wpadła do bramki idealnie przy słupku.
Reus był pod wrażeniem precyzji piłkarki, która choć dużo od niego młodsza była właścicielką niezwykłego talentu.
      -I jak? - spytała stając na przeciwko wciąż oszołomionego Reusa.
      -Super. - pokręcił z uznaniem głową, co wywołało na jej twarzy szeroki uśmiech. -Pokażesz jak to robisz?
     -Jasne.
Wzięła jedną z piłek znajdujących się w bramce. Ustawiła ją na linii pola bramkowego tuż przed Reusem.
     -Musisz ją wyczuć. - oznajmiła, opierając stopę na grzbiecie piłki.
     -Na meczu nie ma czasu na wyczucie piłki. - rzucił nie zapominając o wymownym spojrzeniu skierowanym w jej kierunku.
     -To może inaczej. - powiedziała stając obok niego. -Umiesz tańczyć? - zapytała.
     -Chyba tak, ale co ma niby taniec wspólnego z wykonywaniem rzutu wolnego?
Greta westchnęła widząc jego zdziwione spojrzenie. Taką taktykę obierał jej wujek gdy uczył swoją żonę rzucania za trzy punkty. Tam to zadziałało. I to właśnie taniec był jej słodką tajemnicą boiskowego sukcesu. O jej przygodzie z tańcem wiedziało na prawdę niewiele osób a ona owiała ten okres swojego życia niezmiernie wielką tajemnicą.
     -No właśnie dużo. - stwierdziła. Twarz Reusa nie pokazywała nic poza zaskoczeniem poczynaniami napastniczki Borussi Dortmund. Szatynka westchnęła po raz drugi. - Chyba musimy jeszcze inaczej. - stwierdziła odkopując lekko piłkę tak, że ta zatrzymała się kilka metrów za nią.
Uśmiechnęła się szeroko stając twarzą w twarz z Reusem, wyraźnie niepewnym tym co może wydarzyć się w następnej kolejności. Nie wiedział czego może się po niej spodziewać.
      -Bo z piłką jest zupełnie tak jak z tańcem. Jeśli czujesz rytm zatańczysz wszystko a jeśli czujesz piłkę strzelisz wszystko. - stwierdziła, wbijając w jego kierunku swoją dłoń. -Widzisz zależność? - spytała, a na twarzy Marco wkradł się uśmiech, gdy doszedł do takiego samego wniosku co Greta kilka chwil wcześniej. Dość często razem z przyjaciółmi odwiedzał kluby czy dyskoteki a w liceum razem z Matsem, jego siostrą i Stephanie uczęszczali do szkoły tańca. Lubił taniec ale to piłka był zdecydowanie jego największą miłością.
Ku jej zdziwieniu, chwycił jej dłoń i przyciągnął ją do siebie. Zakręcił szatynką wokół jej własnej osi sprawiając, że ta zatrzymała się kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią wsparta jego silnym uściskiem i kilkanaście centymetrów przed jego twarzą ozdobioną lekkim, wyjątkowo uroczym uśmiechem.
       -Studiujesz medycynę, prawda? - spytał, uśmiechając się do niej lekko. Greta jedynie pokiwała mu twierdząco głową. -Bo zdałem egzaminy poprawkowe i wróciłem na trzeci rok, tyle że za dużo to już nie pamiętam. - dodał wzruszając ramionami. Langer uśmiechnęła się do niego lekko.
       -Chcesz korepetycji? - zapytała.
       -Jeśli nie będą drogie...
       -Jakoś się dogadamy... - oznajmiła, gdy mogła swobodnie stanąć na swoich nogach. -Ale teraz pokaż na co Cię stać, Marco. - dodała, podając mu piłkę, która po chwili w niezwykle widowiskowy sposób znalazła się w bramce.

kilka godzin później


          -Ogląda bajkę. - Roman przysiadł na drewnianym krześle w kuchni, w której Lea i Greta kończyły właśnie sprzątać po kolacji. Lea obiecała siostrze Romana, że pomoże mu w opiece nad jej synem a Greta była jego przyjaciółką, więc oczywistym było, że zawsze służyła mu swoją pomocą. 
          -Masz, owocowa. - Greta uśmiechnęła się do Bürkiego stawiając mu przed nosem kubek z parującą, owocową herbatą. 
          -Jesteście najlepsze. - odwzajemnił uśmiech Grety. Był wdzięczny obu przyjaciółką za to, że tak jak w przypadku Piszczka, tak i dla niego były w stanie poświęcić swój wolny czas.
         -Jesteśmy przyjaciółmi i to normalne Roman. - Lea posłała szwajcarowi lekki uśmiech. Znała go od wielu lat i zawsze robił wszystko aby uchronić ją od popełniania kolejnych błędów życiowych. Chciała robić dla niego to samo, bo nie miała najmniejszych watpliwości, że szwajcar jest jej najlepszym i najwierniejszym przyjacielem. 
        -Mimo to i tak wam dziękuję. - odpowiedział w momencie, w którym drzwi jego mieszkania wydały charakterystyczny dźwięk. W kuchni po chwili pojawili się Marco Reus, Mario Götze, Andre Schürlle i Erick Durm obładowani kartonowymi pudłami. Cała trójka nieco zdziwiona opuściła kuchnie kierując się do dużego salonu.
        -Co to? - zapytał zaskoczony widokiem kolegów z klubu. 
        -No chyba nie myślisz, że młody będzie spał na rozkładanej sofie w pokoju gościnnym? - Schürlle rzucił Romanowi wymowne spojrzenie, które wywołało uśmiech na twarzy pozostałych piłkarzy.
        -Ale...
        -Żadnego ale, zaraz dojedzie Łukasz i Marc więc Tobias jeszcze dziś będzie mógł spać w swoim łóżku. - Reus poklepał Romana po ramieniu, po czym razem z przyjaciółmi podeszli do chłopca, którego mieli już okazję kilka krotnie spotkać.
Postawili kartony na środku pomieszczenia i z zapałem zaczęli przeglądać instrukcje, które miały pomóc im w złożeniu kupionych mebli. Tobias, który uważnie ich obserwował bardzo szybko został zaproszony przez nich do pomocy, co wywołało na jego twarzy szeroki uśmiech.
 Bürki uśmiechnął się widząc zapał przyjaciół. Choć podjął się opieki nad swoim siostrzeńcem, sprawą pokoju dla chłopca zamierzał zająć się w następnej kolejności. Był im wdzięczny za wszystko co dla niego robili.
Chwilę później drzwi skrzypnęły po raz drugi a w mieszkaniu pojawili się Łukasz Piszczek w towarzystwie Joanny Fabiańskiej z samochodowym nosidełkiem, w którym słodko spał jej syn, Filip.
         -Asiu przecież ty musisz się oszczędzać. - Roman spojrzał na blondynkę z troską, co ta skomentowała cmoknięciem go w policzek.
         -Kobieca ręka się tutaj przyda, a ja czuję się rewelacyjnie.
         -Maciek ma nawet swoje narzędzia. - zauważyła Greta dostrzegając synka Piszczka, który w jednej ręce trzymał małą skrzynkę z narzędziami, drugą natomiast kurczowo zaciskał dłoń swojego taty.
         -Chodźcie chłopaki złożymy szafkę. - Marco uśmiechnął się słodko do Maćka, który chwycił wyciągniętą dłoń przyjaciela ojca.
         -Jesteście wielcy. - skwitował Roman przytulając do siebie stojącą obok niego uśmiechniętą Langer.          
***

Znalezione obrazy dla zapytania mats hummels

Monachium. Niemcy.


       -Jestem!!! 
 Mats Hummels zamknął drzwi mieszkania i z szerokim uśmiechem na twarzy wszedł do salonu, w którym Stephanie od ponad kwadransa wpatrywała się w spoczywający w jej dłoni test ciążowy. Piłkarz Bayernu Monachium zatrzymał się w progu pomieszczenia marszcząc brwi. 
       -Co się stało? - spytał.
Meyer przeniosła na niego wzrok a on mógł dostrzec zdobiące jej policzki łzy. Taki widok go przestraszył, czego nie dało się ukryć. Odkąd pamiętał łez na jej policzach nie widział.
       -Jestem w ciąży. - powiedziała drżącym głosem.
Zszkowanie wkradło się na twarz Hummelsa, jednak po dłuższej chwili ustąpiło miejsca szerokiemu uśmiechowi, który zaskoczył jego narzeczoną. Stephanie spodziewała się czegoś zupełnie innego. Myślała, że Hummels zareaguje całkowicie inaczej. 
       -Czemu płaczesz, głupia? - zapytał, klękając obok niej. Uśmiechnął się lekko odbierając z jej dłoni test ciążowy. Odłożył go na stolik i zamknął dłonie kapitanki Bayernu w swoich. Cmoknął ją w policzek a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
       -Nie jesteś zły? 
W odpowiedzi pokiwał jej przecząco głową.
Był dumny. Był bardzo dumny. Czuł się nawet tak jakby właśnie podnosił puchar za zdobycie Mistrzostwa Świata ... a może nawet jeszcze więcej. Choć nigdy głośno jej tego nie powiedział, pragnął mieć dziecko, którego matką byłaby właśnie Stephanie.
       -Kocham Cię. - zapewnił, muskając jej wargi a wielki ciężar spadł z jej serca. Nie planowała dziecka mając na uwadze fakt, że jest czynną piłkarką ale mimo to ucieszyła się.
       -A Marco? - spytała niepewnie, równie niepewnie spoglądając w oczy swojego narzeczonego.
Sytuacja z Reusem bardzo jej ciążyła, czego nie potrafiła już ukrywać.
  Zawsze sądziła, że to właśnie piłkarz Borussi będzie mężczyzną, z którym założy rodzinę i spędzi najpiękniejsze lata swojego życia. Mats zawsze był dobrym kolegą, ewentualnie przyjacielem. Sytuacja uległa zmianie dopiero wtedy gdy zdecydowała się na transfer do Bayernu. Jej związek z Marco stał się nieco bardziej skomplikowany i trudniejszy a Hummels był obok w tych wszystkich momentach, w których Reusa nie było. Wiedziała, że coś zaczyna się między nimi dziać i chcąc mieć czyste sumienie postanowiła zakończyć związek z Reusem. Nie mogłaby spokojnie zasnąć z myślą, że zdradziła go z jego najlepszym przyjacielem. Ukrywanie przed nim ich związku było równie trudno i wzbudzało w niej wyjątkowo głośne wyrzuty sumienia. Nie potrafiła jednak mimo to go zranić.
Hummels westchnął. On również chciał znów móc spokojnie porozmawiać z wieloletnim przyjacielem. Wyżalić mu się i po prostu znów mieć w nim swojego najlepszego przyjaciela.
       -Pogadam z nim. - powiedział wypinając do przodu pierś, czym rozśmieszył przygaszoną Stephanie. -W końcu jakby nie było to ja mu Cię odbiłem. - dodał torpedując ją uwodzicielskim spojrzeniem. Zaśmiała się przeczesując jego włosy. Kochała go i nie zmieniłaby niczego. Było jej z nim na prawdę wyjątkowo dobrze. 


•••

Znalezione obrazy dla zapytania borussia dortmund

Tadam!!!

Pojawiam się z osiemnastką. Czy wam się spodobała? Albo co wam się w niej spodobało? Ja osobiście mogę powiedzieć, że mnie osobiście podoba się nawet wyjątkowo bardzo. 

Zapowiadam wam kochani, że rozdziałów do końca opowiadania zostało już niewiele. I jeśli nic się nie zmieni to za jakiś czas pojawi się tu epilog tej historii. 
Jestem ciekawa waszych opinii, waszych przewidywań co do dalszych losów wszystkich bohaterów tej historii.

Pozdrawiam gorąco i widzimy się już niedługo w kolejnym rozdziale.

Buziaczki ;-)

  

Komentarze

  1. Cieszę się, że Filip jest już z Asią i nic nie zagraża jego życiu. Chłopczyk nareszcie można zaznać bliskości swojej mamy, co niewątpliwie jest mu bardzo potrzebne po tych miesiącach spędzonych w inkubatorze. Teraz w końcu wszyscy mogą się nim nacieszyć i brać czynny udział w przyglądaniu się temu, jak rośnie.
    Jestem pewna, że Asia będzie świetną mamą i stworzy dla Filipa cudowną rodzinę, a Łukasz i Maciek jej w tym pomogą. W końcu już traktują chłopca, jak członka swojej rodziny.
    Joanna na szczęście dobrze przyjęła wiadomość o zdemaskowaniu Jensa. Nie ma za złe, że przyjaciele wzięli sprawę w swoje ręce. Dla niej związek z Jensen to już zamknięty rozdział i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Za to, coraz bardziej zbliża się do Łukasza. Ten pocałunek w policzek był bardzo uroczy...
    Greta i Marco coraz lepiej się rozumieją i dogadują. Świetnie spędzają razem czas. Ciesząc się wzajemnym towarzystwem. Ja nadal im bardzo kibicuję, bo pasują do siebie idealnie.
    Jak ma razie Roman z pomocą przyjaciół. Świetnie radzi sobie z opieką nad siostrzeńcem. Oby tylko tak dalej.
    Stephanie i Marsa czekają spore zmiany. Może nie planowali tej ciąży, ale jestem pewna, że świetnie sobie poradzą. Tylko jak na to wszystko zareaguje Marco? Coś takiego może być dla niego trudne do zaakceptowania.
    W końcu to on chciał kiedyś ułożyć sobie życie ze Stephanie.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ☺
      Cieszę się, że rozdział Ci się spodobał.
      Wątki o których wspomniałaś będą rozwijane w kolejnych rozdziałach, których do końca już coraz mniej.
      Dziękuję Ci kochana jeszcze raz.
      Pozdrawiam. ☺

      Usuń
  2. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty